Od weekendu chcę napisać… a zaraz będzie następny weekend (no to akurat dobrze).
Nie podoba mi się to wcale. To że żyję od weekendu do weekendu, bo w tygodniu nie mam na życie czasu To mnie właśnie wk*** w mojej pracy – że tak długo trwa (bo do ludzi to i tu zdołałem się przywiązać). Wprawdzie wyrobiłem sobie takie pewne podejście żeby mi szybciej leciało (najpierw przychodzę, dwie godziny do pierwszej przerwy to tam zleci i często faktycznie leci, bo to pierwsze 2h, potem po przerwie to do pełnej godziny jakoś zleci, potem znów jeszcze 2h do drugiej przerwy, potem znów do pełnej godziny oby dociągnąć i jeszcze dwa razy po dwie godziny, z tym, że jak już jedna mija to myślę sobie, że jeszcze tylko godzinka do tych ostatnich dwóch godzin
a jak mija druga to już w ogóle „luzik” bo przecież jeszcze tylko dwie
a jak już całkiem ostatnie półtorej, czy – szał szczęścia – godzina albo mnie jo już zupełnie
Ostatnie pół godziny to już oczekiwanie na drugą zmianę, a jak już przychodzą to radość niezmierna
no i koniec pracy, w czwartki to już też, bo sobie myślę, że w piątki jest krócej, a piątek to już w ogóóóóle, a jeszcze sprzątanie ostatnią godzinę to też już fajnie
). Także staram się nie załamywać w niedzielę wieczorem, bo wiem że tydzień zleci nawet nie wiem kiedy. I faktycznie leci. Weekend niestety też, choć powiem szczerze, że jak siedzę całe dwa dni w domu, przed kompem itp. to nawet naprawdę odczuwam, że to są aż dwa dni wolne i jakoś tam regeneruję się przed tym nowym tygodniem, także to jest fajne. No ale już zostawmy ten smutny temat
bo chciałem o czym innym.
Postanowiłem się sprężyć i przeczytać wreszcie wszystkie otwarte w przeglądarce „na kiedyś” karty (i mieć porządek wreszcie i luz). Systematycznie nadrabiam i widać postęp! Jedną z tych kart od miesięcy otwartą był blog (o motywacji itp.): www.zyciejestpiekne.eu Muszę przyznać, że bardzo mnie zainspirował w różnych dziedzinach
Jedną z nich jest właśnie organizacja hmm… czasu itp. Np. mam świetny biurowy kalendarz… i on sobie stoi
a przecież to w nim mógłbym zapisywać co mam do zrobienia (nawet takie drobiazgi) zamiast na kartkach. Bo jak się zapisuje na konkretny dzień, to większa jest motywacja żeby to faktycznie wykonać. I wiecie co? to działa! Zapisuję od tygodnia i – niesamowite!
– zrobiłem większość wiszących nade mną od tygodni, a może i miesięcy rzeczy. Oczywiście to prawie same drobiazgi ale nawet do tych drobiazgów nie mogłem się tak długo zmobilizować… No i wyobraźcie sobie, że wreszcie przesłałem kontakty na mój (już nie taki nowy) telefon, a nawet zdjęcia, muzykę itp
Przede wszystkim jednak ten blog jakoś mnie tak naprowadził na pomysł tego co mógłbym jeszcze w życiu robić. Tzn. to nie nowy pomysł, ale utwierdził mnie. Chociaż tak naprawdę, to tak jakoś po prostu pozytywnie nastroił, a reszta przyszła sama Bo też bym chciał tak podróżować… (chociaż u mnie pragnienie wygody i komfortu, więc domatorstwa walczy zaciekle z tym co pcha mnie do takich podróży i to jest problem
ale nic, teraz sobie jeszcze trochę posiedzę, a jak mi się znudzi to postawię na to
tzn. pomyślałem, że gdybym miał wrócić do PL, a nie miał jakiejś lepszej pracy, to poszedłbym jednak w kierunku wyjazdów do opieki nad osobami starszymi – jest to o tyle fajne, że można się tak urządzić, że jest się stale zatrudnionym /więc ubezpieczenie jest!/, a wyjeżdżać np. co drugi miesiąc, albo na dwa potem miesiąc w domu – i te wolne właśnie miesiące można by wykorzystać na podróże :> bo tak naprawdę z tego co widzę, to ani doświadczenie ani wykształcenie się w tej branży nie liczy wbrew pozorom, tzn. oficjalnie powinno się liczyć, ale w praktyce do opieki wyjeżdżają ludzie, którzy prawie nie mają doświadczenia a wykształcenia to już wcale
liczy się język, a i tego niektórzy nie mają, więc mam tu przewagę, która mam nadzieję dystansuje to że jestem facetem
). Także wstępnie już mówię: jeśli ktoś jeszcze by miał ochotę kieeeedyś (może dopiero za kilka lat ale nie zaszkodzi już się zapowiedzieć
) popodróżować po świecie np. autostopem, to polecam się na towarzysza
Tak, bo do autostopu też mnie autor ww. bloga przekonał I to zarówno do jeżdżenia nim, jak i zabierania pasażerów czego raczej nigdy nie robiłem. A teraz myślę, że będę.
Inna jeszcze nowość z tego bloga:
www.geocaching.com
www.geocaching.pl
pl.wikipedia.org/wiki/Geocaching
– znacie? ZARĄBISTE! znaczy jeszcze nie zacząłem, ale nakręciłem się niesamowicie
(tak bardzo że już już miałem wyleźć z domu w niedzielę, bo wiem /albo wiem mniej-więcej/ gdzie jest kilka skrytek w okolicy
). Ale ze względu na sentyment, najpierw chcę się udać tam:
to zdjęcie sprzed roku, wtedy miałem tam troszeczkę bliżej ale i teraz nie będzie dalej niż 3km, a lubię to miejsce Mam nadzieję, że znajdę