Trafiłem raz sobie na takie wideo:
Takie „blablabla” („wróżenie przybiera różne formy, np. za pomocą horoskopów – spójrzcie do pierwszej lepszej gazety” – tak, wróżenie za pomocą horoskopu… z gazety… bez komentarza) i ludzie chodzą do kościoła i słuchają takich pierdół… i myślą, że taki ksiądz to jakiś guru. I że ma rację. Ech. Ale z niego trafiłem na jeszcze lepsze:
Mamy tutaj sympatyczną staruszkę, która spędziła wiele lat na misjach w Indiach (wow!), gdzie skończyła studia (drugie „wow!” ) i od czasu do czasu rzuci sympatycznym żarcikiem…
To jest obrzydliwe.
Sposób w jaki się wypowiada o innych wiarach (że nie wspomnę o tych „komuchach” )… Tego właśnie nie lubię u przedstawicieli chrześcijaństwa/katolicyzmu – lekceważącego stosunku do innych wiar! To już naprawdę cenię bardziej nawet radykalny islam – przynajmniej oni nie kryją wrogości. A tutaj niby wszystko ładnie pięknie, „nasi bracia” i „kochać wszystkich” a potem takie kwiatki o ” (…) a nie reinkarnacja i wcielanie ciągle w jakiegoś… stwora takiego czy innego, hehe.” (o kurwa, jakie śmieszne!)
Jeszcze bardzo mnie irytują takie sytuacje – muszę nad sobą popracować, bo to przecież nie warto się wzburzać z takiego powodu.
Właściwie teraz powinienem poszukać reszty tego jakże pasjonującego wykładu (o „komuchach”!) żeby móc ocenić w całości, ale powiem szczerze: nie chce mi się i szkoda mi czasu na ten bełkot. Wolę porobić coś innego (np. poczytać o reinkarnacji ), bo to byłaby jedynie strata czasu.