#1176

Ech, tak bardzo nawykłem do mieszkania samemu, że jestem przytłoczony nawet towarzystwem mamy. Jakoś męczy mnie konieczność w ogóle otwierania ust do rozmowy. I jeszcze w dodatku osatnio polubiła siedzieć do późna i jeszcze dojdzie do tego, że nie będę miał ani chwili samotności w nocy :/ Drażni mnie to czasami…

Ale nie o tym chciałem. Dzisiaj mnie postawili obok tego gościa od „Coś taki smutny?” no i ok, zagadywał mnie tam czasem i jakoś tak zeszło na temat religii. Znaczy zeszło tak, że mówi, że moje imię jest typowo biblijne i czy moi rodzice są wierzący. Haha, to akurat nie ma nic do rzeczy skoro imię sam sobie nadałem i bynajmniej nie myślałem wtedy o Biblii :D No i tak jeszcze posłuchałem sobie o tym i o tamtym tylko że… no ok, na pytanie czy jestem wierzący odpowiedziałem: „Taaak…” ale nie powiedziałem przeca że jestem katolikiem. Ale i tak dostałem wykład :D Ok, nie mam nic przeciwko wysłuchaniu biblijnej histori mojego imiennika, ale najbardziej mnie rozwaliły tematy związkowe. Mówię, że nie mam dziewczyny, na co on: „Nie interesują cię kobiety?” :D ja sobie znowu myślę: „M. mnie interesuje, nie zauważyłeś jak się na niego gapię?” :D a na głos: „Yyy…” Jemu chodziło pewnie o to czy mnie nie interesuje związek, chociaż cholera wie w sumie do czego zmierzał :D Jezu Chryste (że się tak wyrażę, o, nawet w temacie :D ), czy ja wyglądam jakby mnie trzeba było nawrócić na właściwą, katolicką drogę (i wizję związku)? Może i wyglądam :D No i najbardziej mnie rozwaliło jak powiedział, że kobiety najlepiej szukać w kościele :D
Ja. Szukający DZIEWCZYNY. W KOŚCIELE… XDDDDDDDDDDD
Prędzej bym chyba w agencji towarzyskiej szukał, większa szansa na kogoś o moim światopoglądzie :D Już nie wiem co gorsze, muzułmanin pytający mnie co dwa dni czy już mam dziewczynę, czy katolik i takie coś :D Nie no, żartuję, to było nawet zabawne. Właściwie tak zabawne, że musiałem się hamować od śmiechu ale chciałem być miły :D

Dla przeciwwagi, to znaczy przeciwwaga była wczoraj – napisałem siedem rozdziałów homo-ero-opowiadania (tak, tym razem nie fica tylko wymyślonego od początku do końca przeze mnie opowiadania, bo na mojego fica jakoś nie miałem weny), no ok – to krótkie rozdziały, ale ponad 5 stron w dwie-trzy godziny to jak dla mnie dotychczas najlepszy wynik jeśli chodzi o pisanie! Normalnie siadłem i napisałem bez przerwy – wow. I zamiast „ero” użyłbym tu raczej „porno” ale i tak jestem dumny :D

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.