A tak sobie popiszę o bieżących sprawach (długo i o wszystkim, bo się zbieram do tej notki od… no od poprzedniej ;) ), tych mniej wesołych i bardziej. Najpierw tych mniej. Czyli co tam znowu odjebał mój ulubiony inaczej polityk: pierwszy z brzegu link
Przecież to jest żenujące. Ten to dopiero myśli że jest elo i fajny :D No wiedziałem, że coś odwali ten pajac. A tu się okazuje, że on może szybciej z tego PE wyleci niż wleciał :D
Ja myślę, że to już jest choroba, on jest chory psychicznie (nie obrażając chorych psychicznie) i widocznie nie zdaje sobie sprawy z tego co robi. Nie ma tego jakiegoś sprzężenia u niego, nie przewiduje konsekwencji tego co robi/mówi. No bo ok, można mieć poglądy różne, nawet skrajne, ale każdy normalny człowiek zdaje sobie sprawę, że jak ma takie poglądy to nie może ich wypowiadać na głos (zwłaszcza w miejscu takim jak Parlament Europejski), bo to nie jest miejsce, które będzie takie zachowanie tolerowało. On widocznie sobie nie zdaje. No mniejsza. Na jednym forum rozgorzała dyskusja, wkleję tylko to na co odpowiedziałem (czyli cytat + moja odpowiedź):
ktośtam: Zebh odebrac komus powage i elektorat wystarczy go zrobic rasista, pedalem albo glupim.
ja: Korwina nie trzeba takim robić, doskonale robi się takim sam…
ktośtam: Nikt tutaj jeszcze jednak nie poruszył sedna sprawy. Jaka była zawartość merytoryczna wypowiedzi JKM? Wielu ludzi w dzisiejszych czasach nie zdaje sobie niestety z tego sprawy…
ja: Jeżeli ktoś nie potrafi się wypowiedzieć w sposób ogólnie uznany za przyzwoity, to szczerze nie obchodzi mnie co merytorycznego ma do powiedzenia. Niech się najpierw nauczy wyrażać z szacunkiem, to wtedy może z szacunkiem go wysłucham.
Wartość merytoryczna? Serio? Na poziomie wypowiedzi typu „czarnuchy”? A jeszcze ktoś napisał: „a wytyka mu się słownictwo (notabene używane przez każdego na co dzień).”, „Mów za siebie może” – odpowiedziałem. Serio ludzie używają takich słów na co dzień? o.O
***
Eech jak tak czytam (to z kolei na PL forum, o PL) że ludzie się o 10zł dochodzą… to cieszę się, że jestem tu gdzie jestem. I nie żebym tutaj był taaaki bogaty, bo też nie te czasy, ale no jednak tak trochę różnicę widać… Ale jak czytam (to z kolei na PL forum dla Polaków w DE) „czy odłożę 1000 Euro miesięcznie” to wybucham śmiechem, może to niegrzeczne ale naprawdę mnie bawi nieznajomość realiów przez niektórych ludzi planujących emigrację (jak zarobisz tyle miesięcznie to się powinieneś cieszyć – aż chciało by się powiedzieć), gdyby zapytał: „czy odłożę 500E?” to też odpowiedziałbym: „Będzie ciężko”. Ale to zależy na jakie życie się człowiek nastawia. Mieszkając w pokoju u gospodarza, praca-dom, praca-dom i raz w tygodniu chlanie ze znajomymi, to może się uda 500 odłożyć. Chociaż z tym chlaniem to też może być trudno ;)
Anglii też nie polecam, tam to dopiero jest zasuwanie. I kijowa służba zdrowia. To już lepiej tutaj :P
Nie wiem, ale ludziom chyba się naprawdę wydaje, że przyjadą tutaj bez języka, bez zawodu i jeszcze odłożą po parę tysięcy miesięcznie ;) Ja np., to jestem zadowolony jak mi zostaje 100E, zadowolony że w ogóle coś zostaje :D (nie no, przesadzam, wysyłam coś tam do PL i to dlatego mam tak dużo wydatków). No ale jednak co chcę to kupuję – i to jest największy plus. Komfort życia, a nie to co zostaje. A wynajmując mieszkanie, naprawdę nie da się odłożyć 1000E, trzeba by chyba dwa razy tyle zarabiać (netto!) Mam tutaj taki link, który fajnie to pokazuje. Nawet przy 2500E brutto, wynajmując mieszkanie nie da się odłożyć 1000E :P (bo netto ma się tylko 1600, minus koszty mieszkania i rachunków, a gdzie jeszcze żarcie i ewentualny samochód…), a 2,5tyś brutto to ponad 15E za godzinę – bez zawodu? zapomnij :] tzn. na pewno nie od razu. Dlatego tu się nie opłaca przyjechać żeby się dorobić – nie te czasy, jak mówiłem. Natomiast opłaca się i jest wygodnie tu mieszkać i żyć :] (przede wszystkim dlatego, że to co się zarobi, to wystarczy; plus korzyści typu służba zdrowia z prawdziwego zdarzenia itp.).
Ale i to jest takie zderzenie rzeczywistości jak się czyta o tych 10zł…
***
A tak nawiązując jeszcze do kosztów życia… Taki jestem podekscytowany tą przeprowadzką :P Czuję się tak jakbym oczekiwał jakiejś wycieczki, tyle że to nie będzie tylko wycieczka, a miejsce zamieszkania ;)
W sumie jednak przywiązałem się trochę do tej okolicy (obecnego miejsca zamieszkania)… przyjeżdżam tu w sumie od 20 lat… Ciekawe czy jak po przeprowadzce będę tu czasem wracał, to będę się czuł jakbym wracał do domu? Tak jakbym już dwa domy miał i teraz urządzał się w trzecim? :P W sumie… może to i fajne mieć na świecie tyle bliskich miejsc ;) No zobaczymy czy fajne ;)
***
Jeszcze miałem o pracy napisać, jest fajnie. Ostatnio stałem z C., C. jest z pochodzenia Turkiem (chociaż nie wygląda, aż tak) i to było ciekawe jak opowiadał o dzieciństwie w Turcji (tzn. on się tu wychował, a tam na wakacje jeździł), fajnie się słucha takich historii :) No i w ogóle to jest zabawny :D („Jestem muzułmaninem… ale nie jestem terrorystą!” – się śmiał, „’Muslem’ znaczy 'pokój’ i muzułmanom nie wolno zabijać” (jakby wyznawcom jakiejkolwiek religii było wolno ;) a jakoś nie sprawia to, że mniej mamy mordów ;) ). Potem się zgodzili z R. że w każdej religii są radykałowie.
Śmieszne, to było jednak jak najpierw pokazywał takiemu A. co się robi na tym stanowisku, no ale tak jakoś to stanowisko… no trochę trwa zanim się ogarnie (pamiętam po sobie :P ).
A.: Ja tu stoję dopiero od kilku godzin, a ty dwa lata!
C.: Jakie dwa lata?! Dwa tygodnie! :D (ale to niecałkiem prawda, on długo tam pracuje, wcześniej też stał tu czasami, chociaż A. też tam długo pracuje tylko akurat na tym stanowisku nie był wcześniej).
No ale najlepsze to było jak później A. stał naprzeciwko (to samo stanowisko) i mu tam nadal niezbyt wychodziło:
C.: Dziesięc razy w to wali! Ludzie, ludzie! Ja raz dwa uderzam, a ten dziesięć razy! No nie do uwierzenia! Każdy się tego nauczył w godzinę, no ale tyyy będziesz potrzebował na to dwa lata! :D (język + intonacja, on jest po prostu taki zabawny, że ja tam nie mogę czasem :D ale nie złośliwie, tylko tak sympatycznie).
C.: Jeszcze się śmieje…
A.: A co, mam płakać?
C.: Wstydzić się masz! :D
Ale teraz stoję z W. (C. jest chyba chory), on z kolei prawie się nie odzywa, czym mi mnie samego przypomina, więc też wzbudza sympatię ;)
Ale wracając do C., btw. pierwszy raz wtedy słyszałem jak nasz brygadzista E. (który też jest z pochodzenia Turkiem i ten to już całkiem nie wygląda – C. jest faktycznie troszkę ciemniejszy ale E. to w ogóle, jedynie po nazwisku można było się domyślić obcego pochodzenia) mówi po Turecku, jak oni tak szybko gadali… ale też śmiesznie – jedno zdanie po niemiecku, jedno po turecku :D i tak na przemian chwilę gadali, może to tak się da jak się włada obydwoma językami biegle, ale ja bym chyba tak nie umiał ;) W każdym razie zmierzam do tego, że C. nie tylko jest zabawny ale to też bardzo w porządku facet, parę razy zrobił na mnie wrażenie, np. jak rozmawiał z A. o prywatnych sprawach (których nie będę przytaczał), albo potem jak mówi:
C.: Muszę zadzwonić do mojego terapeuty.
A.: Jakiego terapeuty?
C.: Psychoterapeuty.
A.: ?? Chodzisz do psychoterapeuty? Po co ci psychoterapeuta?
C.: Każdy ma takie różne swoje myśli…
I ostatnia scenka rodzajowa: C. gada z V. na temat potomstwa, V. mówi, że ma dorosłe i już nic z tego (no normalne, on pewnie koło 60 jest). C. na to, że u niego też nie, bo zrobił wazektomię.
V. tak myśli chwilę po czym mówi: Ale to niedobrze tak, nienaturalnie…
C. też po chwili: A włosy obcinasz czy pozwalasz im 'naturalnie’ rosnąć?
To było piękne :D Jak muzułmanin gasi chrześcijanina w kwestii tego co naturalne ;) I to by było na tyle jeśli chodzi o stereotypowe postrzeganie radykalności wyznawców różnych religii ;)
I jeszcze jedna ciekawostka, jest taki facet w pracy (H. chyba), który niedawno z taśmy poszedł gdzieś… nie wiem, do biura? I ostatnio przyszedł właśnie z C. pogadać. H. też jest około sześćdziesiątki i planuje tatuaż, jak to on powiedział: „Najlepszy wiek! Jak jesteś młody to ci się może skóra zmarszczyć później, a jak masz sześćdziesiąt, to już ci się nic nie zmarszczy i można robić” :D Ale tatuaż to nic, H. Ma paznokcie, których mogłaby pozazdrościć mu niejedna kobieta (i zazdroszczą, sam mówił :D i mówił też, że przy taśmie to się mu łamały, „A ty wiesz jak to boli złamać taki paznokieć?!” :D i tak sobie gadał z C. bez ogródek opowiadając że czymś tam je malował, może nawet u kosmetyczki, nie wsłuchiwałem się aż tak wnikliwie). Normalnie dżęder atakuje – sześćdziesięcioletni monter z paznokciami a’ la Michał Szpak ;) A tak poważnie… wprawdzie nie kumam po co facet (ani nawet kobieta) chciałby nosić paznokcie długości centymetra czy półtora ponad opuszkę palca (moje jak mają 2mm to już mnie zaczynają wkurzać :P ), ale jak mu się tak podoba, to niech sobie nosi :)
***
Chwalę się wczoraj przyjaciółce gdzie jeszcze znalazłem profil M. i jaki jestem z siebie dumny, a ona mi na to: „nie duma, jesteś stalker, jakie to straszne” XD
***
Jakiś czas temu na YT wpadłem niemieckie disco polo ;) i oczywiście mi się spodobało :D (znaczy niee, poziom to niee, ale i tak wpada w ucho :D ). Natomiast piszę o tym z innych powodów.
Pierwszy: link – jak go pierwszy raz zobaczyłem, to pomyślałem sobie, że to chyba najgorszy wizerunek sceniczny jaki można sobie wyobrazić: gruby, nieładny facet w dresie i tłustych włosach :D i o co tu chodzi, że taka z niego gwiazda :D Aż mnie zaintrygował i trochę poczytałem… Podobno prywatnie to poważny właściciel firmy ogrodniczej (i to jest peruka), a jak się zamienia w Ikke, to pozwala mu się wyluzować i jest zupełnie inny. W sumie fajnie, ja to kupuję :P (plus często bierze sobie do tej piosenki takie babki przy kości, co też jest w sumie sympatyczne).
Drugi: link – a na niego jakoś tak lubię patrzeć… bo co tu dużo mówić… facet ma figurę jak ja, to można podpatrzeć jak się fajnie ubrać mimo tego :D Tak więc lubię na niego patrzeć (nie licząc teledysków, są tragiczne, naprawdę :D ale jego występy na żywo mi się podobają), plus ma to znamię na twarzy i pewnie mógłby coś z tym zrobić, a jednak nie robi… i to mu dodaje naturalności, takiej jakiejś prostoty, to też mi się podoba. I w ogóle brzydki nie jest ;) I niektórzy piszą, że jest gejem :D
Z niepokojem zauważam, że słucham co raz prostszej muzyki :D Wiem, może mój gust muzyczny popełnił samobójstwo, ale chrzanię to i wracam do słuchania „Lotusblume” :P
(ale np. to nie jest wcale takie kiepskie brzmieniowo moim zdaniem).