Nawiązując jeszcze do poprzedniej notki… bo chyba faktycznie o tym na blogu nie pisałem… ale na samym początku jak sobie te profile założyłem, to odwiedził mój profil pewien facet, nie napisał do mnie, ale ja do niego pierwszy napisałem kiedy złożyłem mu rewizytę i zobaczyłem, że ma w opisie, że lubi małe penisy i facetów k/m. Tak mnie jakoś tknęło żeby go zapytać co mu się w nich podoba. Odpisał mi grzecznie i uprzejmie, że nasze owłosienie, libido, penisy i blizny i jego poprzedni facet też był k/m po metoidioplastyce. Zwłaszcza z tymi bliznami, trochę dziwnie zabrzmiało, trochę fetyszystycznie :P ale ogólnie… ogólnie zetknąłem się z nim potem jeszcze raz w internecie, na tym porno-portalu z tym, że on nie wiedział że to też ja (bo różne nicki mam, a on tego samego) i też zrobił na mnie jednak dobre wrażenie. Cóż, może ma po prostu takie specyficzne preferencje…
A druga sprawa – nadal piszą :D chyba muszę te profile pokasować, bo dziś dostałem wiadomość na jednym portalu, na którym nawet nie pamiętam żebym jakieś zdjęcia wrzucał, a najwyraźniej wrzuciłem, bo jakiś komentarz do zdjęcia dostałem XD (plus wiadomość ale nie przytoczę, bo nawet nie umiem tego sensownie na polski przetłumaczyć XD ).
***
Noo udało mi się przenieść wszystkie stare wpisy tutaj i teraz mam porządek itp. :) może pedantycznie nie jest i formatowanie niektórych notek pozostawia trochę do życzenia, ale treść jest najważniejsza, a resztę może kiedyś dopracuję.
Zanim przejdę do tematu sprzątania innego rodzaju, przyjrzę się jeszcze szybko postanowieniom noworocznym i napiszę jak idzie:
Praca – nie jest źle. Nowa, niestety nie bezpośrednio, ale za to rodzaj pracy chyba nie mógłby być lepszy.
Facet – bez komentarza :D (ale btw. i jeszcze raz nawiązując do poprzedniej notki – zdecydowałem, że nadszedł już czas przeredagować profile /przynajmniej te na PlanetRomeo czy Fellow, bo nie mówię o porno portalach ;) / na bardziej poważne, nastawione na szukanie czegoś poważniejszego, a do tego czas na usunięcie informacji o byciu ts – ciekaw jestem co teraz się stanie… taka informacja była potrzebna jak się szukało czegoś na jedną noc, a na poważnie… to chyba inne rzeczy się bardziej liczą – a przynajmniej zobaczymy czy się liczą ;) ).
Z instagramem nie wyjdzie, chociaż już nawet myślę, że jedno zdjęcie tygodniowo też byłoby ok. Ale instagram na moim telefonie się rozkracza, w związku z tym to żadna przyjemność dodawać zdjęcia, raczej nerwy. Pewnie bo Windows Phone…
Co do ćwiczeń to… rok się jeszcze nie skończył! :D A co do zdrowego odżywiania – jest odwrotnie, doszedłem do wniosku, że muszę się trochę niezdrowo poodżywiać, to może zrobi mi się lepiej ;P
A medytowanie… czasem wychodzi :D Na pewno częściej niż w zeszłym roku.
Także nie wiem jak to brzmi z zewnątrz ale ja jestem… zadowolony nawet.
Prawie rok temu przeczytałem „Magię sprzątania” Marie Kondo. Rok trwało zanim się z wszystkim rozprawiłem i wszystko (prawie) co chciałem posprzedawałem lub porozdawałem :P Pamiętam jak napisałem że gdyby mi się udało wszystko sprzedać, to mógłbym sobie kupić zagraniczną wycieczkę – sprawdźmy :D (bo liczyłem)
Na książkach, w większości Kinga ale też innych, zarobiłem prawie 1000zł (i to mimo, że niektóre poszły za dosłownie 4-6zł, no ale były też takie, których cena absolutnie mnie powaliła – „Sztorm stulecia”, którego początkowo nie chciałem sprzedawać ze względu na dedykację, ale jak zobaczyłem jaką cenę osiągnął na innej aukcji, to zmieniłem zdanie, sprzedałem za 160zł, a „Mein Kampf” Hitlera za prawie 100zł), bo dodam że ogólnie miałem konkurencyjne ceny – najczęściej jak sprzedaję coś, to patrzę po ile chodzi na Allegro i daję cenę (liczoną wraz z przesyłką) o 1-2zł niższą niż najtańsza jaka jest dostępna (liczona wraz z przesyłką). Ale że ja pakuję tanio (znaczy nie liczę za opakowanie, bo używam używanych) i wysyłam też listami zwykłymi jak ktoś chce, to mogę być konkurencyjny ;-) (chociaż to też nie tak – patrzę też żeby cena samej książki nie była wyższa niż cena samej książki na jakichś aukcjach już wystawionych, bo jednak ten najbardziej wytłuszczony parametr też musi przyciągać uwagę).
Karty telefoniczne sprzedałem za 180zł, to się wydaje sporo, ale kiedyś kosztowały mnie dużo więcej, więc zysk to niby żaden ;) ale życia tak też nie można przeliczać… kiedyś moja kolekcja dawała mi duuużo radości, więc była warta tych pieniędzy. A teraz mam 180zł, to też fajnie. Ostała się jeszcze jakaś biżuteria, głównie moja chociaż od dawna była u mamy (a teraz i ona stwierdziła, że po co jej tyle…), za to wyszło 75zł. Oczywiście były też inne rzeczy typu torba do aparatu, nagrywarka, pamięć RAM wyjęta z poprzedniego laptopa, stary tablet… Podliczając wszystko, wyszło mi że zarobiłem ok 1635zł… ale odliczmy prowizję, nie wszystko wprawdzie poszło na Allegro ale powiedzmy że 1560zł na czysto wyszło. Reasumując: za same książki to może nie, ale za wszystko – tak, mógłbym sobie za to kupić zagraniczną wycieczkę spokojnie ;-) (ale mam inne wydatki niestety…)
Dla WOŚP zarobiłem w tym roku na aukcjach ponad 1480zł i to też jest mój rekord (ale nie, to tak nie działa, że gdybym sprzedał te rzeczy nie na WOŚP, to miałbym tą kasę, bo nie, ludzie nie byliby tak hojni gdyby to nie było na WOŚP ;) ).
A ile rzeczy oddałem za darmo, to nawet nie liczę :D
Upraszczanie i eliminowanie nadal daje mi sporo radości, choć już chyba osiągam stan równowagi, ten w którym nie mam już nadmiaru. Fajnie. To bardzo wyzwalające uczucie, poczuć że nie ma żadnych rzeczy, którymi jeszcze trzeba by było się przejmować. Już w tej chwili lepiej zarządzam swoim czasem, udało mi się też od początku roku pozamykać wszystkie karty otwarte w przeglądarce – tzn. jeszcze czasem mam dwie czy trzy otwarte kiedy ją gaszę, ale 2-3 to nie 20-30 czy choćby 15 ;) To wszystko uwalnia. Fajnie jak się siada do kompa (albo w ogóle no siada na kanapie po pracy) i czuje się tą wolność i można zająć się czym tam ma się akurat ochotę. Ale dziś jeszcze obiecałem sobie na wszystkie zaległe wiadomości poodpisywać…
Na koniec jeszcze taki fajny tekst: Sztuka bycia chujową :D