Czasami sobie myślę: „głową muru nie przebijesz”… ale co jak… może to wcale nie jest mur? Może nie od razu karton ale np. jakaś sklejka? Ok, sklejkę może być trudno i może boleć, ale może się udać.
„Uczucia” – Ewa Nadolna
uczucia są jak sny
jedne się pamięta, inne zapomina
[bo tak jest wygodniej]
uczucia są jak bezkresne pole
ani je uprawiać, ani objąć wzrokiem
(żaden ze mnie miłośnik poezji, ale niektóre wiersze to wyjątki, jak np. ten)
***
Jednak mamy wybrać urlop (szczerze mówiąc liczyłem raczej na to, że nie będziemy mogli go wziąć w pierwszych miesiącach, a po zakończeniu umowy na czas określony nam go wypłacą). I kto by pomyślał, że mi będzie przykro z powodu urlopu ;) Po prostu… nie mam z kim go spędzić. I o ile przyzwyczaiłem się do samotności w wielu okolicznościach, na wycieczkach także, to jednak nie na tego rodzaju wycieczkach, na które chciałbym wreszcie pojechać… bo chciałbym choćby tą „Turcję w promocji Lidla”. Co z tego że środki są jak za jedną osobę są dopłaty w wysokości 50% ceny wycieczki :/ a poza tym… kto mi przypilnuje rzeczy jak pójdę popływać? Banał, ale właśnie o to chodzi. To nie są w ogóle wycieczki pomyślane na jedną osobę…
Oczywiście mogę spędzić też urlop nolifiąc przed komputerem.
Ale nie, nie zamierzam. Mogę też wsiąść w samochód i pojechać gdzieś autem… może ten Paryż na kilka dni? i coś dalej… Rzym? (to już trochę za daleko), ale może Mediolan, Wenecja… (chociaż w drugą stronę – Londyn jest bliżej). Można wziąć rower do samochodu i na miejscu być całkiem mobilnym… Może nawet autostop (ale to już bez roweru, więc nie raczej). Paliwo – 300€, ujdzie, choć doliczając noclegi Turcja byłaby tańsza ;) (i niczym nie musiałbym się przejmować). Chyba że couchsurfing może… I tak muszę wreszcie się tam zarejestrować, bo nigdy nie wiadomo kiedy się przyda i co tam trzeba spełnić. Btw. blablacar wypróbowałem – wrażenia pozytywne, bo się akurat trafił fajny pasażer. No i podróż prawie o połowę tańsza. Teraz chciałbym sam zostać pasażerem (wybieram się tam ale póki co nie ma pasującego mi przejazdu, może powinienem znajomych zapytać, dawno już mieliśmy wybrać się razem do Holandii… ale jeśli, to jutro musiałbym do nich zadzwonić, bo zostają jeszcze tylko dwa weekendy praktycznie. I miałem zadzownić, a teraz jakoś nie wiem). Ej, ej, ale Kopenhaga też wcale nie jest tak daleko, tak patrzę. Może też się kiedyś wybiorę na jeden dzień (ciekawe ile kosztuje prom…).
Wracając do urlopu. Zawsze mogę też zrobić objazd po kraju, np. zgodnie z zainteresowaniami: po największych muzeach po obozach koncentracyjnych. To.nie.jest.zdrowe. Raczej. Tak czy siak coś muszę wymyślić. I to szybko. W każdym razie najnowsze oferty z Lidla dziś wziąłem… I w ogóle w ten weekend muszę wreszcie zrobić dużo rzeczy, wciąż odkładanych…
Może to dziwne ale kiedy przychodzi do kwestii takich jak urlop, to właśnie wtedy czuję się wyjątkowo samotny…
***
Nie, nie mogę. Nie mogę ograniczyć filmu „Zjazd absolwentów” do dwóch cytatów i jednego zdania komentarza, jest na to zbyt dobry. Ale jestem przekonany, że np. moja mama by go w ogóle nie zrozumiała. Bo ludzie chyba generalnie dzielą się na tych, którzy mają ze szkoły świetne wspomnienia i tak jak mówił jeden z bohaterów – mogą odnosić się do nich jak mają stres w pracy czy na co dzień, oraz na tych, którzy stres i traumy na co dzień mają z powodu wspomnień ze szkoły… Ale gdy się tego w szkole nie widzi, to ma się te piękne wspomnienia, i nie rozumie się tej drugiej strony, myślę że nawet można nie zdawać sobie sprawy że mogła istnieć tak blisko…
***
„Angelina Jolie discusses daughter Shiloh’s sense of style (…)”
„Angelina Jolie Is Furious That Brad Pitt’s Mom Buys Girlie Clothes for Shiloh”
Muszę powiedzieć, że bardzo ich lubię, tak po prostu jako ludzi. Może dlatego, że mam bardzo podobno wizję idealnej rodziny (dużo dzieci, większość adoptowanych, różnych kolorów skóry – też zawsze o takiej właśnie marzyłem /chociaż ostatnio myślę, że wystarczyłoby mi jedno biologiczne dziecko partnera ;) / ). Ponadto podoba mi się jak te dzieci wychowują i w ogóle jakie mają przekonania („Angelina and Brad have repeatedly said they would not marry until every man and woman in the US were free to do the same, regardless of whether their partner was male or female.”).
A btw., skoro już tak komentuję, rozwalają mnie zszokowane opinie, że Angelina dobrowolnie pozbawiła się kobiecości bo prewencyjnie zrobiła mastektomię. Tia, to tylko środek został zastąpiony implantem, założę się że z wierzchu nie ma żadnej różnicy ani śladu ;) Więc o co to halo? Czy kobiecość definiuje się przez kawałek mięsa pod skórą? Z resztą w przypadku histerektomii tak samo – jak o kobiecości ma stanowić coś, czego nawet z wierzchu nie widać? :D